Początki nad ziemią
Podróżowanie transportem szynowym poza wyznaczonymi miejscami wewnątrz wagonów ma bogatą tradycję. W niektórych krajach, gdzie przywiązanie do zasad bezpieczeństwa jest zdecydowanie mniejsze niż chociażby w Europie, są to częste obrazki. Stąd na przykład w Indiach nikogo nie szokuje widok pasażerów podróżujących nie tylko z tyłu pociągu, ale także na jego dachu. Niezależnie od lokalnych zwyczajów, należy pamiętać, że jest to za każdym razem bardzo niebezpieczne.
Osoby, które potrzebują podnieść swój poziom adrenaliny, zaczęły podróżować w ten sposób także w krajach, gdzie nie ma zwyczaju przemieszczania się pociągami na zewnątrz wagonów. Wiele tego typu ekscesów jest nie tylko dokumentowanych, ale także publikowanych w Internecie. Dzisiaj wystarczy wpisać do wyszukiwarki słowa „train surfing”, aby wyświetlić mnóstwo materiałów obrazujących nie tylko odwagę, ale przede wszystkim… głupotę. Wariacją na temat train surfingu stał się metro surfing, czyli analogiczne zachowanie, ale tym razem w pociągach kursujących pod ziemią.
Incydent na Służewie
Kilka minut przed północą, 16 sierpnia 2022 roku doszło do przypadku metro surfingu w Warszawie. Niezydentyfikowany osobnik przeszedł przez barierki, następnie dostał się na sprzęg pociągu i w ten sposób odbył podróż pomiędzy stacjami Służew i Racławicka. Film pokazuje, że wszystko odbyło się bez interwencji służb, a śmiałek przez nikogo niepokojony, opuścił stację korzystając z windy. Szczęśliwie, nikomu nic się nie stało, ale w tym przypadku o tragedię naprawdę nie jest trudno.
Warszawski radny Marek Szolc (niezrzeszony, wybrany z list PO) skierował do Prezydenta Rafała Trzaskowskiego interpelację, w której poruszył kwestie związane z działaniami podejmowanymi w tej sprawie przez miasto. Kluczowe wydaje się przede wszystkim pytanie, jak mogło dojść do metro surfingu w Warszawie, gdzie monitoring jest obecny nie tylko w pociągach, ale także na stacjach i prowadzących do nich zejściach.
Miasto kieruje sprawę na policję
Odpowiedź na zapytanie radnego, podpisana przez Sekretarza m.st. Warszawy, Włodzimierza Karpińskiego jest lakoniczna. Chociaż dowiadujemy się z niej, że miasto skierowało sprawę na policję, to w nie dowiadujemy się niczego na temat możliwych zaniedbań, które w ogóle doprowadziły do tej sytuacji. Przeczytać możemy natomiast, że jazda poza wagonem metra jest… niezgodna z regulaminem przewozów.
Chociaż miasto zapewnia, że współpracuje z policją i przekazuje jej choćby nagrania z monitoringu, to szansa na wykrycie sprawcy nie jest duża. Szkodliwość społeczna czynu jest nikła, a zatem trudno oczekiwać, by sprawa ta była priorytetowa dla stróżów prawa. Pozostaje mieć nadzieję, że nie znajdą się naśladowcy dla tego typu zachowań, a metro surfing nie będzie w stolicy modnym sposobem zwracania na siebie uwagi.
Bezpośrednie zagrożenie życia
Pamiętajmy, że metro surfing bezpośrednia zagraża życiu i w żadnym przypadku nie należy podróżować na sprzęgu lub jakimkolwiek innym miejscu, poza wagonem podziemnej kolejki. Podczas takiego przejazdu istnieje ryzyko upadku, co może prowadzić chociażby do kontaktu z tzw. trzecią szyną, której dotknięcie może skutkować porażeniem prądem. Co więcej, z uwagi na częstotliwość kursowania metra, upadek w miejscu oddalonym od stacji może spowodować, że nie uda się bezpiecznie schronić przed kolejnym nadjeżdżającym pociągiem. Apelujemy: jeśli potrzebujesz dodatkowej adrenaliny, poszukaj jej w miejscach do tego przeznaczonych.